Rząd RP zgłosił propozycję ustanowienia od 2021 roku podwyżki wynagrodzenia minimalnego w gospodarce do kwoty 2800 złotych (+200 zł w stosunku do roku 2020). Niewykluczone, że kwota ta będzie wyższa, gdyż do końca września (orientacyjna data, do której wysokość pensji minimalnej powinna być zatwierdzona) jeszcze daleko.
Ze względu na epidemię koronawirusa negocjacje nad ww. kwotą przebiegają w nieco odmiennej atmosferze w porównaniu do minionych lat. Związki zawodowe tym razem wyraźnie słabiej akcentują swoje żądania podwyżek. Obawiają się załamania na rynku pracy i wzrostu bezrobocia. Z drugiej strony postulaty pracodawców, tradycyjnie przeciwnych kolejnym podwyżkom, tym razem są przyjmowane dużo bardziej „ciepło”. Uzyskali oni zresztą niecodziennego sojusznika w postaci… Rządu. Prawo i Sprawiedliwość chciałoby bowiem ograniczyć budżet płac w sferze budżetowej m.in. zamrażając wynagrodzenia niektórych pracownikom budżetówki. W takim przypadku podnoszenie pensji minimalnej mogłoby zostać uznane wręcz za niemoralne.
Naszym skromnym zdaniem proponowana kwota 2800 zł brutto utrzyma się jako tzw. „złoty środek”. Podwyżkę tę traktujemy bardziej jako niwelowanie skutków dość wysokiej inflacji panoszącej się w Polsce już od wielu miesięcy, niż podążanie pensji minimalnej za wzrostem PKB. Wzrostu tego bowiem w tym roku możemy w Polsce nie zobaczyć.